Duży kongres o zdrowiu publicznym w Polsce ponownie na WUM

Mowa o Kongresie Zdrowia Publicznego, którego 11. edycja właśnie się zakończyła. W ciągu dwóch dni obrad eksperci, w tym reprezentanci naszej uczelni, dyskutowali o najbardziej palących kwestiach współczesnej medycyny i zdrowia publicznego. Mówiono między innymi o kadrach w zdrowiu publicznym, pokonywaniu barier społecznych w dostępie do opieki psychiatrycznej czy innowacjach i technologiach przyszłości w opiece zdrowotnej.

Wydarzenie odbyło się  5-6 grudnia w Centrum Dydaktycznym WUM. Tradycyjnie organizatorami kongresu były: Katedra Zdrowia Publicznego i Środowiskowego WNoZ WUM oraz Instytut Ochrony Zdrowia. Gości powitał prof. Mariusz Gujski, dziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu.

– Zdrowie publiczne to dziedzina bardzo szeroka, interdyscyplinarna. I na tym polega jej piękno, że łączy wszystkich ludzi, których interesuje poprawa zdrowia populacji, ale też każdego indywidualnego uczestnika tej populacji – zauważył prof. Mariusz Gujski.

Uroczyste otwarcie kongresu

Rektor WUM prof. Rafał Krenke pogratulował organizatorom bogatego programu wydarzenia, a także zgromadzenia wybitnych ekspertów w roli prelegentów.

– Życzę bardzo owocnych obrad, może nawet czasem burzliwych – powiedział prof. Rafał Krenke na koniec – I życzę, aby to nie była tylko wymiana pewnych informacji, ale żeby tutaj wspólnie wykuwała się pewna mądrość. Mądrość, którą potem przenosimy na wyższe etapy i zarządzamy w odpowiedni sposób zdrowiem publicznym w naszym kraju.

Gratulacje złożył także Wojciech Konieczny, sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, który podkreślił, że w kontekście wyzwań, jakie stoją przed Polską, m.in. polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, głos ekspertów w dziedzinie zdrowia publicznego jest bardzo ważny i potrzebny.

- Cieszę się, że dzisiaj obradujecie, że będziemy mogli posługiwać się waszą wiedzą i waszymi wnioskami – mówił Wojciech Konieczny - Niewątpliwie pomoc specjalistów, ekspertów, osób, które nie muszą otwierać otwartych już drzwi jest niezbędna.

Głos zabrała także senator Beata Małecka-Libera, przewodnicząca Komisji Zdrowia: – Minęło 10 lat od ustawy, a my w dalszym ciągu mamy wiele w zdrowiu publicznym do zrobienia. To, że rokrocznie spotykamy się na kongresach i rokrocznie mówimy o roli edukacji zdrowotnej i o profilaktyce, pomału zaczyna owocować. Bo nawet klinicyści już coraz częściej mówią o tym, że należy zacząć od profilaktyki. I myślę, że to jest nasz wszystkich wspólny sukces, aczkolwiek zajęło to sporo lat.

Na koniec prof. Bolesław Samoliński, kierownik Katedry Zdrowia Publicznego i Środowiskowego WUM, w skrócie zaprezentował najważniejsze zagadnienia kongresu. Podkreślił, że kwintesencją wydarzenia jest wspólne działanie na rzecz zdrowia i wprowadzanie takich zmian w systemie, które pozwolą na wydłużanie oczekiwanej długości życia mieszkańców Polski, a zarazem uczynią starość radosnym i pełnym aktywności etapem życia.

Na program wydarzenia złożyło się dziewięć paneli dyskusyjnych. Ponadto przeprowadzona została sesja naukowa, w trakcie której naukowcy, studenci i doktoranci przedstawili wyniki swoich prac i badań z zakresu zdrowia publicznego.

Panel o kadrach w zdrowiu publicznym

Rozmówcy, w tym przedstawiciel resortów państwowych, zastanawiali się, dlaczego specjaliści zdrowia publicznego, mimo wiedzy i kompetencji, często zajmują pozycje zawodowe poza systemem ochrony zdrowia.

Na interdyscyplinarność kształcenia na kierunku zdrowie publiczne oraz bardzo różnorodne przygotowanie do wsparcia systemu opieki zdrowotnej zwrócił uwagę dr hab. Filip Raciborski, prodziekan ds. zdrowia publicznego WNoZ WUM.

– My musimy pracować z jednej strony ze studentami, uzmysławiając im różne ścieżki kariery – zaznaczył prodziekan – a z drugiej strony współpracować z pracodawcami, żeby pokazywać, jaki jest profil tych studentów i jakie mogą być korzyści z ich zatrudnienia. Bo te osoby są bardzo wszechstronnie wykształcone, co jest superrozwiązaniem w zmieniającym się świecie, bo dzisiaj są potrzebne te kompetencje, a jutro inne. A nasi absolwenci te kryteria spełniają.

W trakcie debaty rozmawiano także o wyzwaniach z zakresu zdrowia publicznego w kontekście zmian demograficznych oraz o wciąż wzrastającej liczbie chorych na choroby cywilizacyjne.

- Dzisiaj medycyna zrobiła tak ogromny postęp, że jesteśmy w stanie poradzić sobie z wieloma jednostkami chorobowymi, natomiast pytanie jest, skąd na to brać pieniądze – wskazywał prof. Robert Gałązkowski, prodziekan ds. ratownictwa medycznego WNoZ WUM, kierownik Zakładu Ratownictwa Medycznego.

Panel o innowacjach i technologiach przyszłości w opiece zdrowotnej


W debacie dr hab. Magdalena Januszewicz, kierownik II Zakładu Radiologii Klinicznej WUM opowiedziała o ogromnym postępie, jaki nastąpił w ostatnich latach w radiologii, czyniąc z niej nie tylko specjalizację diagnostyczną, ale także zabiegową.

– To, co kiedyś było diagnostyką naczyniową: czyli cewnikowaniem naczyń, wykonywaniem zdjęć po podaniu środka kontrastowego w tej chwili poszerzamy o rozszerzanie naczyń, udrażnianie, usuwanie zatorów, wprowadzanie stentów, wprowadzanie filtrów – wyliczała dr hab. Magdalena Januszewicz – Mamy możliwość zamknięcia tętniaków albo wypełniania ich spiralami, albo przykrycia ich różnego rodzaju stentami, zarówno na obwodzie, jak i w ośrodkowym układzie nerwowym. W tej chwili zdecydowaną większość, bo ponad 80% tętniaków wewnątrzczaszkowych operujemy wewnątrznaczyniowo i robią to neuradiolodzy interwencyjni.

W trakcie dyskusji nie zabrakło tematu sztucznej inteligencji i jej wykorzystywania w medycynie. Prof. Mariusz Kuśmierczyk podkreślał, że w jego dziedzinie - kardiochirurgii - sztuczna inteligencja nie jest nowym rozwiązaniem. Na pewno mogłaby wesprzeć lekarzy od strony organizacyjnej, nie wydaje się mu jednak, aby mogła ich zastąpić przy stołach operacyjnych. Z jednej strony wynika to z braku rozwiązań legislacyjnych, a z drugiej z różnorodności możliwych powikłań.

– Nie wszystkie powikłania są takie same, a w kardiochirurgii mamy takie, o których nigdy nie przypuszczalibyśmy, że mogłyby się zdarzyć – powiedział prof. Mariusz Kuśmierczyk.

Panel o walce z dezinformacją w zdrowiu i klimacie


W ostatnim panelu kongresu eksperci rozmawiali o dezinformacji – skąd się wzięło to zjawisko, czym jest i jak wiele szkody wyrządza. Wstępem do debaty był krótki wykład Camille Huser, wiceprzewodniczącej European Network on Climate and Healtg Education (ENCHE). Prelegentka przytoczyła publikację z prestiżowego czasopisma BMJ, w której to eksperci przewidują, że klimat i zdrowie będą głównymi obszarami dezinformacji, a pracownicy służby zdrowia i studenci są kluczowi w jej przeciwdziałaniu. Dodała również, że pracownicy ochrony zdrowia, studenci i ogół populacji nie mają świadomości m.in. o tym, w jaki sposób zmiany klimatu wpływają na zdrowie teraz i w przyszłości. Dlatego bardzo ważna jest edukacja w tym zakresie.

Po wykładzie odbyła się dyskusja. Wśród rozmówców był dr hab. Wojciech Feleszko z Kliniki Pneumonologii i Alergologii Wieku Dziecięcego WUM, który zauważył, że lekarze, jako przedstawiciele profesji cieszącej się dużym zaufaniem społecznym, mogą odegrać znaczącą rolę w walce z dezinformacją.

– Ja postrzegam pewną rolę autorytetów naukowych czy medycznych jako decydującą. Zobaczcie państwo, co się wydarzyło w czasie pandemii. Na ekranach telewizyjnych przestali gościć celebryci, a pojawili się epidemiolodzy, specjaliści zdrowia publicznego, wirusolodzy, immunolodzy, czyli w pewnym momencie kryzysu media odwróciły się w stronę rzetelnych autorytetów naukowych i one zostały potraktowane jako punkt odniesienia. Przekaz fake newsowy gdzieś się wycofał – mówił dr hab. Wojciech Feleszko.

W jego opinii w zapobiegniu nieprawdziwym informacjom kluczowa jest odpowiednia edukacja już od wczesnych lat szkolnych o tym, jak wyszukiwać informacje i jak je weryfikować.

Z kolei dr Aneta Tomaszewska z Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych, Alergologii i Immunologii WUM, która zajmowała się realizacją dużego projektu pt. „Budowanie zaufania do szczepień ochronnych z wykorzystaniem najnowszych narzędzi komunikacji i wpływu społecznego” zwróciła uwagę między innymi na to, kto jest podatny na działanie dezinformacji.

– Dezinformację w medycynie, a w szczepieniach szczególnie, można porównać do infekcji. Do infekcji, która sama w sobie jest groźna, patogen jest groźny, ale przebieg choroby będzie na tyle groźny, na ile trafi na podatny grunt.

Jeśli fake newsy trafią do osób, które mają zbudowane poglądy i solidne podstawy wiedzy, to wpływ dezinformacji będzie ograniczony albo żaden. Na dezinformacje są zaś podatne osoby, które nie mają wiedzy albo nie mają wyrobionych poglądów na dany temat. Pod wpływem fake newsów zaczynają wątpić i dopuszczać do siebie, że mogą mieć w sobie ziarno prawdy. Jak dodała dr Tomaszewska widać to było wyraźnie w projekcie przeprowadzonym przez Zakład na temat zaufania do szczepień ochronnych. Aż 60% z ponad 1500 przebadanych osób w wieku od 15 do 39 lat stanowiły osoby o niejednoznacznych poglądach.  

-Część z nich to osoby, których problem jeszcze nie dotyczy: są młode, nie mają dzieci, nie mierzyli sie z tematem szczepień - czy to warto czy nie warto, o chorobach coś tam wiedzą, ale generalnie  - tłumaczyła dr Tomaszewska - Ale druga część tej grupy z tych osób to są już starsze osoby, które najczęściej mają dzieci, u których ta postawa jest pozytywna w takim rozumieniu, ze oni widzą, że zagrożenie jest, że to zagrożenie można niwelować przez szczepienie, ale drugie element, który w tych postawach się pojawia to duża obawa dotycząca bezpieczeństwa szczepień dzieci. Czyli taka rzecz naturalna, bo każdy rodzic ma prawo obawiać się o zdrowie dziecka. I w kontekście różnych procedur medycznych to dziecko jest dla niego najważniejsze. I my do niego nie trafimy z przekazem statystycznym. Te niejednoznaczne postawy to jest pole do manipulacji. Bo jeśli te medyczne fake newsy, ta dezinformacja na temat szczepień dotyka tych obszarów emocjonalnych, odnosi się do tego, o jest dla nas najbliższe i jeszcze wyjaskrawia negatywne przypadki, to te osoby, które nawet mają pozytywne postawy wobec szczepień w ogóle, one zaczynają się wahać.
 

Pozostałe tematy kongresu oraz dyskutanci

Podczas kongresu rozmawiano również o tym, jak skuteczna edukacja zdrowotna i działania prewencyjne mogą ograniczyć rozwój chorób cywilizacyjnych, o równości w opiece nad pacjentami z chorobami rzadkimi, nowych horyzontach w hematoonkologii i onkologii, o elektronicznych systemach danych medycznych i sztucznej inteligencji, psychiatrii i barierach w dostępie do opieki psychiatrycznej oraz wyzwaniach starzejącego się społeczeństwa.

Udział w dyskusjach wzięli także m.in.: prof. Mariusz Klencki, dyrektor Departamentu Rozwoju Kadr Medycznych Ministerstwa Zdrowia, Mateusz Oczkowski, zastępca dyrektora Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia, Maciej Karaszewski, dyrektor Departamentu Lecznictwa w Ministerstwie Zdrowia, Mariola Łodzińska, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, dr Andrzej Tytuła, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, Marek Tomków, prezes Naczalnej Rady Aptekarskiej, Marek Augystyn, wiceprezes Narodowego Funduszu Zdrowia, konsultanci krajowi: prof. Anna Latos-Bieleńska, prof. Brygida Kwiatkowska, prof. Karina Jahnz-Różyk, prof. Ewa Lech-Marańda, prof. Piotr Gałecki, prof. Tomasz Targowski,  senator dr Agnieszka Gorgoń-Komor, posłowie Wioleta Tomczak i Bartłomiej Pejo, przedstawiciele instytucji publicznych, firm, uczelni, fundacji.
Z WUM, oprócz wyżej wymienionych, udział w kongresie wzięli: prof. Artur Mamcarz, kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii, prof. Agata Szulc, kierownik Kliniki Psychiatrycznej, prof. Marcin Wojnar, kierownik Katedry i Kliniki Psychiatrycznej, prof. Anna Kostera-Pruszczyk, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii, dr hab. Paweł Łęgosz z Katedry i Kliniki Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu, dr Paulina Mularczyk-Tomczewska z Zakładu Zdrowia Publicznego.
Cała lista prelegentów i program wydarzenia dostępne na www kongresu.