Choroby przyzębia a miażdżyca i zawał

dr hab. n. med. Maciej Czerniuk
Na początku nie dają wyraźnych objawów, aż do momentu, gdy nastąpi przełom i zacznie postępować stan zapalny. Same niełatwe do leczenia mogą też zwiększać ryzyko innych chorób – zwłaszcza zawału i udaru. O tym, dla wielu raczej nieoczywistym, powiązaniu pomiędzy stanem jamy ustnej a kondycją naszego organizmu rozmawiamy z dr. hab. Maciejem Czerniukiem z Zakładu Chirurgii Stomatologicznej UCS WUM.

Co jest pierwszym objawem chorób przyzębia i czy można go przeoczyć?

Choroby przyzębia dotyczą wszystkich tkanek otaczających ząb, czyli dziąseł, kości wyrostka zębodołowego, ozębnej i cementu korzeni zębów. Często wiążą się też z ubytkiem tkanki kostnej szczęk. Jednak na początku objawem prodromalnym (zapowiadającym chorobę) jest krwawienie z dziąseł, niestety często pomijane i lekceważone przez pacjentów. Krwawienie zwykle pojawia się przy codziennych zabiegach związanych z higieną zębów – szczotkowaniu, co niektóre osoby skłania, niestety, do jej ograniczenia. Tymczasem jest to czerwone światło. Sygnał, że należy udać się do lekarza dentysty, który udzieli pierwszej pomocy, i jeśli trzeba pokieruje dalej.

Dlaczego dziąsła nam krwawią?

Zwykle przyczyną jest tzw. biofilm bakteryjny. Świat bakterii – jeśli mówimy o działaniu patogennym – jest światem, w większości, bakterii gram-ujemnych – w odniesieniu do jamy ustnej. Ich działanie prowadzi do infekcji tkanek dziąsła z następczym przekrwieniem czynnym, co znaczy, że nasze mikronaczynia na początku mogą to przekrwienie kompensować. Jednak w końcu dochodzi do sytuacji, kiedy już nie są w stanie temu podołać i wówczas pojawia się kolejny objaw, czyli przekrwienie bierne, mogące prowadzić do krwawień dziąsła, a końcową fazą, przy braku interwencji i dalszym zaniedbaniom higieny, jest powstanie stanów ropnych przyzębia. 
Krwawienie to jest pewnego rodzaju przełom. Wówczas patogenne bakterie zaczynają przeważać w ekosystemie jamy ustnej. To czynnik zapalny, który powoduje, że wydzielają się tzw. immunomodulatory. Mam na myśli cały świat interleukin: interleukinę pierwszą, interleukinę szóstą, czynnik martwicy nowotworów (TNF Alfa), cytokiny, metaloproteinazy... Wszystkie te czynniki prowadzą do wyłączenia naszego systemu obronnego lub znacznego zmniejszenia jego wydolności, co może prowadzić do destrukcji tkanki kostnej szczęk. Rozwija się stan zapalny, który stanowi samonapędzający się mechanizm, który trzeba szybko zatrzymać. 

Skoro to samonapędzający się mechanizm, to jak go zatrzymać? Jak leczyć choroby przyzębia?

W leczeniu zachowawczym najważniejsza jest higiena. Nie tylko prawidłowe mycie zębów w domu, ale również zabiegi w gabinecie dentystycznym. Warto skorzystać z refundowanych zabiegów higieny jamy ustnej, np. scalingu (raz w roku), które powodują, że w jamie ustnej spada poziom czynników bakteryjnych odpowiedzialnych za powstawanie interleukin zapalnych. 
Trzeba jednak pamiętać, że gdy choroba przyzębia się rozwinie, często potrzebne jest również wdrożenie chirurgicznego leczenia jamy ustnej, np. operacje odbudowujące kość. Dlatego gdy występuje krwawienie z dziąseł, konieczna jest wizyta u lekarza dentysty. On oceni stan jamy ustnej i pokieruje dalej. Warto zdać sobie sprawę, że leczenie pacjenta z chorobą przyzębia często wymaga współpracy interdyscyplinarnej z innymi specjalistami: stomatologii zachowawczej, endodoncji, ortodoncji, protetyki, a u dzieci – u których też mogą pojawić się zaniedbania higieny – pedodoncji. Uzupełnienia protetyczne u seniorów są sprawą bardzo istotną. Ważna jest również współpraca z kardiologami – zdarza się bowiem, że leczenie kardiologiczne nie przynosi efektów, jeśli u pacjenta mamy dramatyczny stan jamy ustnej.

Czy to oznacza, że stan jamy ustnej oddziałuje na nasz układ sercowo-naczyniowy?

Oczywiście. Już pod koniec XIX w. stwierdzono, że głównym czynnikiem zawału mięśnia sercowego jest czynnik zapalny. Wtedy jednak dokładnie nie znano mechanizmu. Wiedza na temat świata interleukin zaczęła rozwijać się w drugiej połowie XX wieku. Wtedy właśnie pojawiła się hipoteza, że stan przyzębia może mieć związek z tzw. ostrymi zespołami wieńcowymi. Nasz zakład również prowadził na ten temat badania. Podjęliśmy je na przełomie XX i XXI w. W grupie badawczej znaleźli się również naukowcy z I Katedry i Kliniki Kardiologii CSK UCK WUM na Banacha, z którą współpracujmy do dziś. Opublikowaliśmy pracę na temat wspomnianej zależności. Warto zaznaczyć, że do roku 2006 na świecie było opublikowanych zaledwie 6 tego typu artykułów – w tym dwa nasze. Badania jakie prowadzimy nadal w grupie pacjentów kardiologicznych dotyczą różnych parametrów chorób przyzębia, jak choćby właśnie krwawienia i płytki nazębnej. Okazało się, że w przypadku pacjentów, którzy mieli te wskaźniki niższe, gojenie kardiologiczne przebiegało dużo szybciej, a oznaki stanu zapalnego były mniejsze. W tej grupie chorych obserwacje prowadziliśmy przez pół roku. Tę zależność potwierdzają również inne badania wykorzystujące bardzo nowoczesne markery czynników zapalnych. Natomiast sprawa nie jest zamknięta i prace na ten temat cały czas powstają.

Jak to możliwe, że choroby przyzębia zwiększają ryzyko zawału? Jaki tu działa mechanizm?

Wszystko się zaczyna od bakterii. Gdy dochodzi do krwawień, bakterie drogą krwi krążą po całym organizmie. Mogą dopłynąć również do mięśnia sercowego. W naczyniach znajduje się blaszka miażdżycowa – większa lub mniejsza. Gdy do naczyń trafią bakterie pochodzące z jamy ustnej, mogą potencjalnie wywołać aktywację tej blaszki i jej następczą degradację z uwolnieniem, do światła naczynia, komórek piankowatych utworzonych z cholesterolu. Cząsteczki cholesterolu czopują najmniejsze naczynia. Jeżeli są to naczynia wieńcowe – dochodzi do zwału, a jeżeli naczynia w mózgu – do udaru, zatoru, zakrzepu.

Czy na choroby przyzębia cierpią osoby starsze?

Niekoniecznie. W naszym badaniu mieliśmy kobietę z trzecim zawałem mięśnia sercowego, która miała 34 lata! Zaskoczyło nas to, ponieważ choroby przyzębia z reguły częściej dotyczą mężczyzn, u nich częściej też występują zawały. Pamiętajmy zatem, że medycyna nie jest nauką, w której można kierować się wyłącznie statystyką. 
Aczkolwiek możemy powiedzieć, że na choroby przyzębia częściej cierpią osoby starsze. To naturalne, ponieważ w jamie ustnej u pacjentów 60-80-letnich zachodzą pewne zmiany fizjologiczne, które pogarszają higienę. Dochodzi np. do zmniejszonego wydzielania śliny, która pełni funkcję omywania i oczyszcznia. Jeśli pacjent dodatkowo ma nieuzupełnione braki zębowe – zostają zaburzone tory poruszania się śliny i w efekcie zimniejsza się jej ciśnienie. A wszyscy wiemy, jak wygląda mycie czegoś wodą pod ciśnieniem i bez ciśnienia. U seniorów nierzadkie są również problemy manualne, które utrudniają prawidłową higienę jamy ustnej. Takie osoby często mają także choroby współistniejące.

Jakie schorzenia mogą być jeszcze powiązane z chorobami przyzębia?

Na przykład cukrzyca. W tym wypadku zależność jest odwrotna niż przy chorobach kardiologicznych. To cukrzyca sprzyja chorobom przyzębia. U diabetyków mamy do czynienia z tzw. mikroangiopatiami. Są to nieprawidłowości dotyczące mikronaczyń (naczyń włosowatych). Te mikronaczynia odżywają kości twarzoczaszki – rozprowadzają krew w obrębie szpiku i substancji gąbczastej kości. Jeśli w naczyniach tych dochodzi do patologii, pojawiają się problemy z odżywieniem, co może powodować zanik kostny. W praktyce oznacza to, że zęby zaczynają się ruszać.
Jeśli teraz weźmiemy pod uwagę fakt, że nasz kraj jest na pierwszym miejscu w świecie, jeżeli chodzi o zachorowania na cukrzycę wśród młodzieży, to za 10-15 lat możemy spodziewać się wyraźnego wzrostu występowania chorób przyzębia i chorób kardiologicznych. 
Mało tego, chorobom przyzębia i chorobom kardiologicznym bardzo często towarzyszą również choroby ogólnoustrojowe manifestujące się w jamie ustnej.

Jakie to mogą być choroby?

Wszelkiego rodzaju choroby hematologiczne, np. białaczki, różnego rodzaju hemofilie, pewne choroby wrodzone, genetyczne. Ostatnio zajmowaliśmy się mała pacjentką, która jest jedną z siedmiu zarejestrowanych na świecie osób z niedoborami hematologicznymi. Niedobory te objawiają się stanem zapalnym dziąseł i języka. Dziewczynka leczona jest nie tylko w ośrodkach polskich, ale również w Mediolanie i w Nowym Jorku. 
W jamie ustnej mogą również manifestować się nowotwory takie jak szpiczak mnogi. Od lat współpracujemy w tym obszarze z ośrodkiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. W przebiegu szpiczaka mnogiego dochodzi do martwicy tkanki kostnej szczęk z uwalnianiem tzw. martwaków kostnych. Jama ustna może być też miejscem rozwoju innych nowotworów. Bardzo często dotyczą one języka, warg, zatok szczękowych. Oczywiście lekarze dentyści sami nie leczą tych wszystkich poważnych chorób. Konieczna jest współpraca wieloośrodkowa z innymi specjalistami.

A co robić, aby nie dopuścić do chorób przyzębia, w jaki sposób najlepiej dbać o higienę?

Wszyscy wiemy, że należy myć zęby co najmniej dwa razy dziennie. Warto również używać płynów do płukania – ale uwaga, stosujemy je przed umyciem zębów, a nie po nim. Czyścimy zęby szczoteczką z miękkim włosiem, wówczas wpełza ono w przestrzenie międzyzębowe i usuwa z nich resztki jedzenia. Istotne jest również prawidłowe używanie nitki zębowej. Niewłaściwe stosowanie może przecinać dziąsła, powodując za każdym razem spektakularne krwawienia, zdecydowanie zniechęcające do jej stosowania. W higienie ważne jest również regularne – raz w roku – usuwanie kamienia nazębnego, czyli tzw. scaling. Zalecenie to dotyczy szczególnie pacjentów obciążonych kardiologicznie, diabetologicznie, nefrologicznie, hematologicznie, ginekologicznie, pediatrycznie, ortopedycznie, onkologicznie. Wówczas jednak zabieg musi być wykonany po konsultacji z ośrodkiem prowadzącym, często w celowanej osłonie antybiotykowej. 
 

Rozmawiała Iwona Kołakowska
Zdjęcie Michał Teperek
Biuro Komunikacji i Promocji Uczelni