Arytmie, które zdarzają się u sportowców, związane są przede wszystkim z obecnością tzw. szlaku dodatkowego, najczęściej niewykrytego w procesie kwalifikacji do sportu. - Szlak dodatkowy, będący nadprogramowym połączeniem między przedsionkami a komorami serca, w pewnych sytuacjach stanowi zagrożenie życia. Może pojawić się zwłaszcza u sportowców, ale też u osób wykonujących zawody wysokiego ryzyka, jak pilot samolotu czy kierowca zawodowy. To oznacza, że wada może stać się źródłem niebezpieczeństwa nie tylko dla zawodników. W przypadku sportowca, nawet jeżeli szlak dodatkowy nie jest bardzo sprawny, to i tak stanowi wskazanie, żeby go usunąć – wyjaśnia dr Piotr Lodziński.
Wyczynowcy w grupie ryzyka
U sportowców, którzy są narażeni na ogromne obciążenia organizmu i dużą częstotliwość pracy serca, występuje dużo większe ryzyko arytmii. Prowadzić to może do dramatycznych sytuacji, zasłabnięć, a nawet zgonów podczas imprez sportowych.
- Uprawianie sportu, szczególnie zawodowego, przez osoby ze szlakiem dodatkowym jest niebezpieczne, ponieważ migotanie przedsionków, które jest najpowszechniejszym rodzajem arytmii, może spowodować bardzo szybką czynność serca, nawet 300-400 uderzeń na minutę. W konsekwencji może dojść do zatrzymania krążenia. Wystarczy przypomnieć ostatnie Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej i piłkarza, który na meczu miał zawał serca. Co prawda w tym przypadku powodem zatrzymania był inny typ arytmii, ale ta sytuacja pokazuje jedną prawidłowość: jeżeli u osoby uprawiającej sport znajduje się jakieś podłoże arytmii, czyli niewykryty wcześniej dodatkowy szlak, to wysiłek fizyczny sprzyja temu, aby ta arytmia się pojawiła - mówi dr hab. Paweł Balsam.
Choroba wrodzona czy nabyta
Źródło wystąpienia arytmii może być różne. Lekarze wyróżniają zarówno wrodzone predyspozycje do arytmii, czyli szlaki dodatkowe występujące niezależnie od uprawiania sportu, oraz arytmie powstające na skutek adaptacji serca do wysiłku, który od pewnego poziomu powoduje przebudowę serca sprzyjającą arytmiom. Wyczynowe, wytrzymałościowe uprawianie sportu z czasem prowadzi wręcz do powstania zjawiska tzw. serca sportowca. W przypadku wady wrodzonej ryzyko związane z arytmią wystąpi lub może wystąpić niezależnie od tego, czy uprawiamy sport, czy nie.
Bezpieczny małoinwazyjny zabieg
Ablacja to zabieg, podczas którego dochodzi do wyeliminowania struktur serca odpowiedzialnych za wyzwolenie albo podtrzymanie arytmii, a więc do niszczenia tego fragmentu mięśnia sercowego, który jest odpowiedzialny za zaburzenie rytmu serca. Jest zabiegiem bezpiecznym i gwarantującym powrót do sprawności fizycznej.
- To metoda powszechnie dzisiaj stosowana. Obecnie w operowaniu wielu arytmii osiągnęliśmy tak wysoki poziom bezpieczeństwa, że powikłania zdarzają się bardzo rzadko, a jeżeli już do nich dojdzie, są one nieistotne dla pacjenta. To zabiegi małoinwazyjne, przeprowadzane z dostępu przez naczynia, bez otwierania klatki piersiowej. Po takim zabiegu pacjent tego samego lub następnego dnia może wrócić do domu, a po dwóch tygodniach - do aktywności fizycznej - mówi dr Piotr Lodziński.
Operacja na bijącym sercu
Przeprowadzając zabieg ablacji, specjaliści muszą mieć na względzie zarówno skuteczność samego zabiegu, jak i bezpieczeństwo pacjenta. To sprawia, że czasem wymagane są dwa zabiegi, aby skutecznie usunąć źródło arytmii.
- Usuwanie tkanek trochę przypomina pracę sapera. Działamy na bijącym sercu. Dlatego jeżeli struktury, które chcemy ocalić, znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca, które musimy uszkodzić, to poziom naszej ingerencji jest dużo niższy. W takiej sytuacji decydujemy, że lepszym rozwiązaniem jest - oczywiście pod warunkiem nawrotu arytmii - aby pacjent przeszedł kolejny zabieg, niż niebezpieczeństwo przecięcia zbyt dużej struktury mięśnia sercowego. Gdyby do tego doszło w przypadku sportowca, skutkiem byłoby wszczepienie stymulatora, co zamyka drogę do wyczynowego uprawiania sportu – mówi dr Piotr Lodziński.
U zapaśnika Tadeusza Michalika właśnie po drugiej ablacji udało się usunąć szlak dodatkowy, a pacjent uzyskał zgodę na uprawianie sportu wyczynowego.
oprac. Iwona Kołakowska na podstawie materiałów prasowych Biura Rzecznika prasowego WUM