Zbyt mała liczba pobrań narządów to duży problem w naszym kraju. – Wystarczy spojrzeć na statystyki. Pod koniec ubiegłego roku na przeszczep w Polsce czekało ponad 1,7 tys. osób. Tymczasem dawców było nieco ponad 500, w tym ponad 360 rzeczywistych, czyli tych od których udało się pobrać co najmniej jeden narząd. Dysproporcja jest więc ogromna i potrzebna jest ciągła edukacja – mówił marszałek Adam Struzik.
Z tej potrzeby narodził się pomysł kampanii „Daj życie”. Jej celem jest właśnie edukacja w zakresie dawstwa i transplantacji na Mazowszu. Akcja będzie prowadzona w latach 2022-2023. W jej ramach zaplanowano m.in. liczne szkolenia dla personelu medycznego, a także zajęcia dydaktyczne z obszaru transplantologii ze studentami ośmiu medycznych szkół policealnych.
Podczas konferencji inaugurującej kampanię wystąpił prof. Maciej Kosieradzki, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej UCK WUM, prezes Stowarzyszenia Polska Unia Medycyny Transplantacyjnej, koordynator zespołu ds. wdrożenia programu „Partnerstwo dla Transplantacji w Województwie Mazowieckim”. Nasz ekspert zwrócił uwagę, że mimo licznych sukcesów oraz faktu, że jesteśmy w stanie w coraz trudniejszych przypadkach bezpiecznie dokonywać przeszczepów, ich liczba pozostaje praktycznie stała. Tymczasem potrzeby rosną. - Gdy pytamy, dlaczego w Polsce tak mało pobiera się narządów, najczęściej słyszymy, że ludzie się nie zgadzają na donację. Jednak liczba sprzeciwów w centralnym rejestrze sprzeciwów nie rośnie… Niestety często problem tkwi w tym, że ani podczas studiów, ani po podjęciu pracy nie nabywamy umiejętności miękkich w komunikacji z rodziną pacjenta czy z ciężko chorym. Dlatego ten program skierowany jest w pierwszym etapie do lekarzy neurologów, neurochirurgów czy anestezjologów, żeby dostarczyć im tych umiejętności, żeby mogli w bezpiecznych warunkach z aktorami i psychologiem przetrenować sobie trudną rozmowę. Niekoniecznie dotyczącą bezpośrednio donacji, ale także jak poinformować rodzinę umierającego człowieka lub zmarłego, że ich najbliższy umiera czy umarł i zamierzamy pobrać narządy oraz uzyskać autoryzację takiego pobrania. Chcielibyśmy opowiedzieć trochę o transplantologii również średniemu i niższemu personelowi w szpitalach. Zmieniły się radiologiczne kryteria rozpoznania śmierci mózgu, o czym mogą nie wiedzieć wszyscy technicy i radiolodzy. Stąd pomysł na krótkie szkolenie z pomocą konsultanta wojewódzkiego – mówił prof. Kosieradzki.
Również prof. Sławomir Nazarewski, konsultant wojewódzki ds. medycyny transplantacyjnej, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej, Naczyniowej i Transplantacyjnej UCK WUM podkreślał nieproporcjonalną liczbę pobrań w stosunku do osób oczekujących na przeszczep. Wystarczy spojrzeć na przeszczepy nerek. W skali całego kraju przeszczepianych jest rocznie 900-1100 nerek i to jest wszystko. W związku z tym każda kampania, która niesie ze sobą informacje dla społeczeństwa na temat potrzeby pozyskiwania narządów od osób zmarłych, jak również możliwości pobierania narządów od żywych dawców w zakresie nerek czy płata wątroby jest potrzebna i pożądana. W województwie mazowieckim jest 55 szpitali z tzw. potencjałem dawstwa. Z tej liczby aktywność transplantacyjną na przestrzeni ostatnich kilku lat wykazuje od 20 do 30 placówek – mówił prof. Nazarewski
Natomiast prof. Roman Danielewicz z Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej UCK WUM, przewodniczący Krajowej Rady Transplantacyjnej podkreślał, że od lat borykamy się z problemem, podobnie jak szpitale na całym świecie, z niedostateczną liczbą narządów pobieranych do przeszczepienia od osób zmarłych. W Polsce 95 proc. nerek przeszczepianych pochodzi od dawców zmarłych, podczas gdy tylko 5 proc. od żywych. Jednocześnie, co do liczby pobrań narządów jesteśmy wciąż poniżej tak zwanej średniej europejskiej, w Polsce liczba zmarłych dawców to około 13 na milion mieszkańców. Niestety w województwie mazowieckim ta liczba jest jeszcze niższa i od wielu lat nie udaje się zmobilizować szpitali do tego, żeby zgłaszały potencjalnych dawców zmarłych, a te które już to robią, żeby w pełni wykorzystały to, co nazywamy potencjałem donacyjnym. Chodzi o maksymalne wykorzystanie możliwości pobrania narządów od zmarłych dawców - tłumaczył prof. Danielewicz.
Z kolei dr hab. Artur Kamiński z Zakładu Transplantologii i Centralnego Banku Tkanek WUM oraz Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. transplantacji Poltransplant wskazał, że aktualnie w województwie mamy do czynienia z dwoma problemami. Pierwszy to od kilku lat spadająca liczba donacji w porównaniu do innych województw. Na co lekarstwem mogłoby być np. dawstwo od osób żywych, które w niektórych krajach stanowi 30, 40 a nawet 50 proc. wszystkich przeszczepień narządów. Drugi problem, o którym mówił dr hab. Kamiński, to pandemia SARS-CoV-2, która znacząco ograniczyła możliwości transplantacyjne. - Pomimo tego że przed nami kolejna fala zakażeń, należy już zacząć odbudowę systemu transplantacyjnego. Na podstawie statystyk widzimy, że w okresie pandemicznym liczba zgłaszanych dawców zmniejszyła się o około 20 do 30 proc. w skali roku - podkreślał ekspert.