Uroczystość została zorganizowana przez Wydział Lekarski, a gospodarzem był jego dziekan, prof. Rafał Krenke. Otwierając sesję, profesor wyjaśnił, na czym polegała wyjątkowość odkryć Svante Pääbo i co zdecydowało, że otrzymał Nobla:
- Dzięki swoim pionierskim badaniom szwedzki naukowiec dokonał czegoś pozornie niemożliwego. Zsekwencjonował genom neandertalczyka, wymarłego krewnego ludzi współczesnych. Dokonał również innego sensacyjnego odkrycia - nieznanego wcześniej kopalnego gatunku Człowieka z Denisowej Jaskini, denisowianina. Svante Pääbo odkrył, że transfer genów wymarłych człowiekowatych do genomu człowieka współczesnego następował po migracji naszych przodków z kontynentu afrykańskiego około 70 tys. lat temu. Mimo że to było tak dawno, ustalił, że przepływ genów od wymarłych homininów odgrywa wciąż istotną rolę, wpływając między innymi na to, jak nasz układ immunologiczny reaguje na zakażenia. Jego badania stanowią podwaliny nowej dyscypliny naukowej paleogenomiki. Opisuje ona między innymi różnice genetyczne między żyjącymi obecnie ludźmi a wymarłymi przed dziesiątkami lat hominidami.
O szczegółach badań prowadzonych przez tegorocznego noblistę opowiedzieli zaproszeni na sesję eksperci. Wykład pt. „Svante Pääbo – droga do genomów” wygłosiła prof. dr hab. n. biol. Ewa Bartnik z Instytutu Genetyki i Biotechnologii Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego. W swoim wystąpieniu przywołała wiele prac opublikowanych przez szwedzkiego naukowca i dostępnych w PubMedzie. Dotyczą one przede wszystkim genomu neandertalczyka.
- Jedna z prac Pääbo mówi o tym, że mamy „coś” odziedziczonego po neandertalczyku w chromosomie 3, co powoduje, że jeśli dana osoba jest hospitalizowna z powodu COVID-19, to ryzyko zgonu rośnie u niej dwukrotnie. Druga praca dotyczy genu w chromosomie 12, gen ten może chronić nas przed infekcją – mówiła prof. Bartnik. Wspomniała również o wynikach badań, o których noblista opowiedział 7 grudnia br. w trakcie swojego wykładu „ The Neandertal Genome and The Evolution of modern humans”. Wynika z nich, że istnieje jakiś neandertalski wariant genu, który zwiększa odczuwanie bólu. Co nie tylko ma znaczenie dla nauki, ale również nieco zmienia stereotypowe postrzeganie neandertalczyków jako prymitywnych osiłków.
Opowiadając o ścieżce naukowej Pääbo, prof. Ewa Bartnik podkreślała nie tylko osiągnięcia naukowe, ale również cechy osobowościowe, które doprowadziły szwedzkiego naukowca do Nagrody Nobla.
- Różne opisy mówią, że cechuje go ogromna determinacja. Ma przy tym zdolność przyciągania i zjednywania sobie ludzi. W swej pracy potrzebował pomocy chemików, biologów, informatyków – potrafił ich do siebie przekonać. Rzadko zdarza się naukowiec tak zdeterminowany i skoncentrowany na tym, co chce uzyskać - podsumowała ekspertka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Nieco inny aspekt drogi naukowej tegorocznego noblisty przedstawił prof. Rafał Płoski z Zakładu Genetyki Medycznej WUM. Z jego wykładu „Jak zsekwencjonować coś, czego prawie wcale nie ma” wyłania się obraz Svante Pääbo - innowatora, który dokonuje niemal niemożliwego.
- Starożytne DNA to jest coś, czego prawie nie ma. Poza mikroskopijną ilością materiału są jeszcze dodatkowe problemy. Takie DNA jest sfragmentowane, masywnie zanieczyszczone obcym materiałem genetycznym z mikroorganizmów lub współczesnym. Wszystko to sprawia, że ryzyko otrzymania fałszywie pozytywnych wyników jest olbrzymie. Żeby uniknąć takich rezultatów, Pääbo zaproponował kryteria autentyczności starożytnego DNA. Ponadto dopracował i wprowadził do genetyki metodę izolacji DNA opartą na wykorzystaniu kuleczek krzemionki. Wiążą one materiał genetyczny, a nie wiążą zanieczyszczeń, które mogą się na nim znajdować – podkreślał prof. Płoski. Zauważył też, że w swojej pracy Svante Pääbo korzystał z najnowocześniejszej technologii sekwencjonowania DNA, z Next Generation Sequency, która pozwala sekwencjonować miliardy cząsteczek jednocześnie. Stosując tę metodę oraz swoją metodę izolacji, szwedzki naukowiec zsekwencjonował około miliona zasad neandertalcztyka.
Potem były kolejne innowacje, które omawiał nasz ekspert, m.in. analiza mechanizmu pośmiertnych uszkodzeń DNA, czy sekwencjonowanie jednoniciowe. Zaprocentowało to przełomowymi doniesieniami. Pierwsze z nich dotyczyło denisowianina. Z maleńkiego fragmentu kości paliczka uzyskano sekwencję genetyczną o tzw. wysokim pokryciu, czyli taką, którą się dziś uzyskuje w medycynie. Druga praca to było zwieńczenie badań nad DNA neandertalczyka – czyli jego kompletny genom.
Jak podkreślał prof. Płoski spektakularne osiągnięcia Pääbo na pewno nie byłyby możliwe bez doskonalenia technik izolacji i sekwencjonowania DNA oraz nowoczesnej technologii Next Generation Sequency.
Sesję Noblowską zakończył minikoncert kolęd w wykonaniu chóru WUM pod dyrekcją Daniela Synowca.
Na Sesji Noblowskiej byli obecni: prof. Zbigniew Gaciąg, Rektor, prof. Paweł Włodarski, Prorektor ds. Umiędzynarodowienia, Promocji i Rozwoju, dr hab. Piotr Luliński, Dziekan Wydziału Farmaceutycznego, dr hab. Ewa Czochrowska, Prodziekan Wydziału Lekarsko-Stomatologicznego, prof. Michał Grąt, dyrektor Szkoły Doktorskiej, dr hab. Łukasz Czyżewski, Prodziekan ds. Pielęgniarstwa Wydziału Nauk o Zdrowiu, prof. Maciej Słodkowski, Dyrektor Centrum Kształcenia Podyplomowego, dr hab. Maciej Dawidowski, Wiceprzewodniczący Rady Dyscypliny Nauk Farmaceutycznych, prof. Leonora Bużańska, dyrektor Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN, prof. Marek Krawczyk, były rektor WUM, dr Marta Kijak-Bloch, Kanclerz, Jolanta Ilków, Kwestor.